piątek, 16 kwietnia 2010

After

Solidnie przepracować zime- takie były założenia i ich realizacja przebiegała zgodnie ba, przeszła nawet moje najsmielsze oczekiwania.Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywaly, że nowy sezon rozpoczne z wielką pompą, jednak życie poraz kolejny pokazało jak bardzo lubi nas zaskakiwać, żeby nie użyć mocniejszch słów.Dzień 1 kwietnia i trzy kolejne zapamiętam na długo, bynajmniej nie w związku ze swiętami lecz totalnym zejsciem,destrukcją mojego ciała.Zatrucie,gorączka,rozbicie wewnętrzne i zewnętrzne i co gorsza te trzy dni miały, mają negatywny wpływ na moją kondycje.Początkowo przewidywałem że skutki będą opłakane ale mineły już prawie 3 tygodnie i pomimo cieżkich treningów nie widzę swieżosci.Odnosze wrażenie że stoję w miejscu.Mam nadzieje że wszystko się zmieni jak za sprawą czarodziejskiej różczki kiedy w końcu moja alabastrowa skóra zetknie się z nie mniej gładkim piaskowcem.Patrze za okno i widze suche jak suche płytki przed blokiem, dlatego jest spora szansa że weekend będzie obfitować w magnezje pod nosem i pot na czole..grr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz